W tym tygodniu gościem wywiadu jest Maciej Pasowicz - coach, terapeuta oraz doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z tej krótkiej rozmowy dowiesz się m.in.: jak można łączyć kompetencje coacha i terapeuty oraz na czym polega coaching osób z niepełnosprawnością ruchową. Zapraszamy do lektury!
Jesteś zarówno coachem, jak i terapeutą. Czy uważasz, że daje Ci to jakąś przewagę w pracy z klientem?
Tak, jak najbardziej! Dzięki temu mogę pracować zarówno z osobami, które oczekują pomocy w rozwijaniu się, doskonaleniu, w osiąganiu ważnych dla nich życiowych i zawodowych celów, jak i z tymi, którzy cierpią i borykają się z nieco poważniejszymi trudnościami mającymi swoją przyczynę zazwyczaj w doświadczeniach z przeszłości. Myślę więc, że to optymalna sytuacja: coaching i psychoterapia dają mi pełen wachlarz możliwości i narzędzi pracy z różnego rodzaju klientami.
Mówisz o tym, że coaching może pomóc we wcielaniu w życie efektów psychoterapii. W jaki sposób?
W swojej pracy nieraz spotykam klientów, którzy przeszli psychoterapię i mają bardzo wysoką świadomość swoich zachowań i tego, co nimi kieruje, jednak nie ma to wystarczającego wpływu na ich działanie w konkretnych sytuacjach. Słowem, mają trudności, aby tę świadomość zamienić w zmianę w realnych, codziennych sytuacjach. Tutaj właśnie znakomicie sprawdza się coaching, ponieważ pozwala planować i wprowadzać w życie konkretne zmiany w naszym zachowaniu.
Co wyróżnia Twoją pracę z klientem (zarówno jako coach i jako psychoterapeuta)?
Klienci mówią mi, że udziela im się mój spokój i że czują się przy mnie bezpiecznie. Myślę także, że w relacji ze swoimi klientami jestem bardzo naturalny i autentyczny. Mam zdecydowanie „rogersowski” styl prowadzenia spotkań. Carl Rogers to współzałożyciel psychologii humanistycznej i jeden z największych pionierów psychoterapii. Zakładał on, że w terapii leczący jest kontakt z naturalnym, autentycznym i życzliwym terapeutą. Mówiąc inaczej, terapia to okazja do zbudowania zdrowej, bezpiecznej relacji i już samo to ma pozytywny wpływ na klientów. Poza tym lubię sobie czasem zażartować i pośmiać się ze swoimi klientami.
Traktujesz coaching i psychoterapię jako dwie oddzielne dziedziny, czy, jeśli jest taka potrzeba, łączysz pewne elementy obu profesji?
Zdarza się, że ktoś przychodzi do mnie na coaching, ale w trakcie pracy okazuje się, że bardziej potrzebuje terapii. I nieraz dzieje się w drugą stronę – ktoś przychodzi na psychoterapię, ale po jakimś czasie, gdy jego stan się poprawi, przechodzimy w pracę bardziej „coachingową”.
Dla przykładu, wyobraźmy sobie kogoś, kto przychodzi do mnie, ponieważ doznał jakieś ważnej straty, np. stracił pracę, którą bardzo kochał, już od dłuższego czasu nie może sobie z tym poradzić i dlatego zdecydował się poszukać pomocy. Będziemy z taką osobą pracować w taki sposób, aby wyraziła ona trudne emocje związane ze stratą oraz aby zaakceptowała to, co się stało, nauczyła się myśleć o tej stracie w taki sposób, aby nie było to dla niej raniące. Być może ta utrata „wyciągnęła na wierzch” także inne trudności, z którymi ta osoba już wcześniej się borykała, a teraz one nabrały na sile. Będziemy więc pracować terapeutycznie i wspierająco. Gdy taka osoba poczuje się lepiej, przyjdzie moment, gdy w naturalny sposób będzie chciała wrócić do życia – zabrać się za realizację nowych celów, np. poszukać nowej pracy. I wtedy możemy przejść w coaching, czyli zacząć myśleć o przyszłości i o tym, jak w tej przyszłości zrealizować ważne plany.
Może być więc tak, że zmieniamy formę pracy z tym samym klientem, chociaż staram się nie mieszać psychoterapii i coachingu, czyli nie pracować równocześnie i tak, i tak. Oczywiście, czasem w terapii wykorzystam jakieś narzędzie pochodzące z coachingu i odwrotnie, jednak staram się trzymać jednej formy pracy w danym momencie. Inaczej zrobiłoby się zamieszanie.
W jaki sposób diagnozujesz, czy potencjalny klient powinien przyjść do Ciebie na coaching, czy na psychoterapię?
Ważne jest pierwsze spotkanie, na którym klient mówi, jakie są jego oczekiwania i jaki cel chce osiągnąć dzięki naszej wspólnej pracy. To pozwala wstępnie rozpoznać, czy jest to cel na coaching czy na psychoterapię. Potem kilka pierwszych spotkań to zwykle czas, kiedy razem z klientem orientujemy się w sytuacji, drążymy temat i dokonujemy takiej wstępnej diagnozy tego, co się dzieje i jakie są najbardziej potrzebne kierunki działania. W razie potrzeby wspomagam się testami psychologicznymi.
Prowadzisz badania na temat coachingu osób z niepełnosprawnością? Skąd pomysł na takie przedsięwzięcie?
Na studiach (psychologia stosowana na Uniwersytecie Jagiellońskim) pracowałem przy organizacji szkoleń prowadzonych przez znaną coach z Kanady, Lynn Skotnitsky. Były to szkolenia skierowane do profesjonalnych coachów. To był mój pierwszy kontakt z coachingiem i jako że sam posiadam niepełnosprawność ruchową, pomyślałem, że to idealna forma pracy z tą grupą osób. Dlaczego? Z dwóch najważniejszych powodów.
Po pierwsze, coaching pomaga osiągać ważne cele i pokonywać przeszkody na drodze do nich, a osoby z niepełnosprawnością muszą borykać się z wieloma trudnościami w swoim życiu. Realizowanie różnych życiowych zadań (znalezienie pracy, założenie rodziny, etc.) jest dla nich nieraz zdecydowanie trudniejsze niż dla ludzi zdrowych.
Po drugie, jak to mówimy wśród psychologów, coaching jest zorientowany na zasoby, co oznacza, że coacha interesują przede wszystkim umiejętności, wiedza i pozytywne cechy klienta. Jego zadaniem jest wspierać to, co dobre w kliencie. Przez to, coaching wzmacnia samoocenę i potwierdziły to już badania naukowe. Wielu z nas ma problemy z poczuciem własnej wartości, ponieważ myśli przede wszystkim o tym, czego mu brakuje, czego nie potrafi, gdzie sobie nie radzi. Osoby z niepełnosprawnością tym bardziej, ponieważ nieraz są skoncentrowane na swojej niepełnosprawności i nie dostrzegają wszystkich zalet, które posiadają. Coaching może pomóc takim osobom dostrzec te zalety i dzięki temu myśleć o sobie lepiej.
Na Uniwersytecie Jagiellońskim realizuję projekt badań doktorskich poświęcony coachingowi osób z fizyczną niepełnosprawnością, który jest jednym z pierwszych tego typu projektów na świecie. Myślę, że wyniki będą bardzo interesujące.
Czy coaching osób z niepełnosprawnością fizyczną różni się od coachingu osób zdrowych?
W takim coachingu dużo jest pracy z przekonaniami. Dotyczy to zmiany sposobu myślenia o samym sobie na bardziej pozytywny, dostrzeżenia, że niepełnosprawność jest tylko jedną z moich cech a nie najważniejszą właściwością, która determinuje mnie i moje życie. Poza tym, osoby z niepełnosprawnością nieraz zakładają, że coś jest dla nich niemożliwe. I w czasie sesji coachingowych warto skłonić je do pomyślenia, czy tak jest na pewno. Może da się pójść w góry, pojechać na wymarzone wakacje czy zatańczyć, tylko trzeba nieco więcej pokombinować?
Często też te osoby chcą pracować nad asertywnością i umiejętnością stawiania innym ludziom granic. Myślę, że może to wynikać z braku odpowiedniej akceptacji siebie i miłości do siebie – braku takiego przekonania, że jestem ważny, że moje potrzeby są istotne i że mam prawo je wyrażać i stawać w ich obronie.
Rozmawiała: Karolina Nowak